2025-11-04
Mateusz Strupiński z 8. miejscem na Mistrzostwach Świata OCR federacji UIPM w Pekinie
Mateusz Strupiński - nazwisko dobrze znane w świecie biegów z przeszkodami OCR. Mistrz i wicemistrz Europy na dystansie 400 metrów w kategorii Elite, finalista polskiej edycji Ninja Warrior, podróżnik, który odwiedził już 40 krajów.
W 2025 roku sportowiec z Giżycka wyruszył w swoją największą jak dotąd przygodę – na Mistrzostwa Świata UIPM OCR w Pekinie. Zawody odbyły się na Beijing Olympic Sports Center Stadium, a udział w nich wzięli najlepsi zawodnicy z całego świata, w tym elita OCR i pięcioboju nowoczesnego. Mateusz wystartował w biegach na 100 m i 400 m, zajmując 8. miejsce na świecie w kategorii Elite – co czyni go jednym z najwyżej sklasyfikowanych Europejczyków w tej dyscyplinie.
Jego relacja to coś więcej niż sportowa opowieść. To historia o determinacji, przekraczaniu własnych granic i odkrywaniu kulturowego bogactwa Chin. Zawiera nie tylko kulisy rywalizacji, ale też refleksje z podróży, spotkania z ludźmi i obserwacje kraju, który potrafi zaskoczyć na każdym kroku. Zapraszamy do lektury osobistego pamiętnika Mateusza – „Chiny – szok kulturowy. Moja droga na Mistrzostwa Świata” – zapisu drogi przez sport, pasję i świat.

Fot. z zasobów M. Strupiński
Chiny – szok kulturowy. Moja droga na Mistrzostwa Świata
Nazywam się Mateusz Strupiński i jestem sportowcem oraz mistrzem i wicemistrzem Europy OCR na dystansie 400 m w kategorii Elite.
Od pięciu lat zajmuję się biegami przez przeszkody OCR, a w tym roku wreszcie miałem okazję wystartować w naprawdę wyjątkowym miejscu.
Mistrzostwa Świata UIPM – Pekin, 22–26 października 2025
Federacja UIPM – pięcioboju nowoczesnego – zorganizowała w dniach 22–26 października Mistrzostwa Świata OCR na Narodowym Stadionie Olimpijskim w Pekinie.
Zainteresowanie przeszkodami w tej federacji wzięło się z testów przeprowadzonych w 2022 roku, kiedy tor przeszkód miał zastąpić jazdę konną.
Od 2024 roku stało się to oficjalnie – tory przeszkód są częścią nowoczesnego pięcioboju, który zadebiutuje na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku.
Od sezonu 2025 UIPM planuje organizować Mistrzostwa Świata przez trzy kolejne lata właśnie w Pekinie – otwarte dla sportowców OCR i pięcioboistów.
Moja droga do Pekinu
Moja historia sportowa zaczęła się w 2007 roku, gdy zdobyłem srebro w sztafecie 10x500 m na Mistrzostwach Województwa w biegach przełajowych. Po 18 latach – w irlandzkim Limerick – sięgnąłem po złoto i srebro Mistrzostw Europy OCR na 400 m w kategorii Elite w 2025 roku. W 2008 roku w Pekinie – na słynnym „Ptasim Gnieździe” – odbywały się Igrzyska Olimpijskie, które jako chłopiec śledziłem z ogromnymi emocjami. W pamięci zapadły mi dwa nazwiska: Usain Bolt i Michael Phelps, którzy wtedy zdobyli odpowiednio 3 i 8 złotych medali. To była inspiracja, która zapisała się na moim „twardym dysku” na lata. Później próbowałem swoich sił w łyżwiarstwie szybkim i szkole sportowej, choć bez większych sukcesów. Ale jak widać – Pekin czekał.
W 2025 roku osiągnąłem naprawdę wiele:
- mistrzostwo Europy na 400 m,
- wejście na Kilimandżaro,
- udział w Mistrzostwach Świata Ninja w USA, gdzie jako pierwszy Polak dotarłem do Stage 3 w kategorii Adult Male.
Los chciał, że Chiny stały się moim ostatnim dużym rozdziałem sportowym w tym roku. Zorganizowałem zbiórkę, uzyskałem wsparcie od przyjaciół i rodziny, i postawiłem wszystko na jedną kartę.
Droga do Pekinu
Do Pekinu poleciałem z czeskiej Pragi, z przesiadką w Egipcie. W 2025 roku Polacy mogą odwiedzać Chiny bez wizy, więc decyzja była szybka. Startowałem na dwóch dystansach: 100 m i 400 m. Organizacja zawodów stała na najwyższym poziomie – Chińczycy naprawdę potrafią dopiąć każdy szczegół.
W eliminacjach na 400 m uzyskałem 6. czas, co dało mi awans do ósemki najszybszych zawodników na świecie.
Wraz ze mną biegli m.in.:
- bracia Beckstrand (USA) – mistrzowie i wicemistrzowie świata na 100 m 2025,
- Brandon Hulley (RPA) – mistrz świata w pięcioboju na 5 km,
- Jaymark Roddelas (Filipiny) – były rekordzista świata na 100 m 2023,
- Leon Kofoed (Dania) – mistrz świata OCR federacji amerykańskiej z 2024 roku,
oraz zawodnicy z Chin i Filipin. To była naprawdę mocna ekipa.
Półfinał – sportowa lekcja
W półfinale zmieniono mi kolejność startu i rywali, co mocno wpłynęło na moją strategię. Startowałem z trzeciego toru, razem z topowymi zawodnikami – w tym Kaiem Beckstrandem, zwycięzcą amerykańskiego Ninja Warrior.
Ruszyłem mocno, ale na siatce w górę zdarzył się incydent – zawodnik z mojej prawej strony wbiegł przede mnie, a ja, próbując go dogonić, wpadłem nogą w dziurę i nie zapanowałem nad flow.
Dotknąłem konstrukcji, której nie wolno było chwytać – musiałem powtórzyć przeszkodę. Potem już tylko goniłem rywali, ale w tak mocnej stawce nie dało się odrobić strat. Skończyłem 4. w swoim półfinale, a łącznie 8. na świecie w kategorii Elite. Nie jestem w pełni zadowolony z tego wyniku, ale taki jest sport – czasem sekundy decydują o wszystkim. Byłem drugim Europejczykiem (za zawodnikiem z Danii), co potwierdziło, że wynik z Irlandii nie był przypadkiem. Walczyłem jak tygrys.
Dystans 100 m i sukcesy Polaków
Na 100 m rywalizacja była jeszcze bardziej dynamiczna – szybkie, czyste biegi, ale z bardzo wyrównanym poziomem.
Mimo powtórzeń przeszkód udało mi się wygrać jeden z biegów eliminacyjnych, jednak do finałowej 16 zabrakło sekund.
Polacy pokazali się jednak z kapitalnej strony:
- Filip Drzewiecki – dwa złote medale (OCR400 i 3 km w kat. U17),
- Katarzyna Jonaczyk – złoto i srebro (OCR100 i OCR400 w kat. Elite kobiet)
- Anna Garlacz – srebro (OCR100 w kat. Elite kobiet)
a pozostali nasi reprezentanci również meldowali się w finałach. Polskie echo było naprawdę słyszalne w Pekinie.

Fot. z zasobów M. Strupiński
Zwiedzanie i chiński świat
Po zawodach postanowiłem zostać kilka dni, żeby poznać Chiny z bliska. Odwiedziłem Stadion Olimpijski „Ptasie Gniazdo”, Mur Chiński, Pałac Letni, Plac Tian’anmen i Świątynię Lamy, w której znajduje się 28-metrowy posąg Buddy. Mur Chiński robi niesamowite wrażenie – ciągnie się przez ponad 9 000 km, przecinając góry i doliny.
Dawniej chronił Chiny przed najazdami plemion stepowych, dziś jest symbolem ich siły i historii. Chińczycy żyją w kraju, który w ostatnich 30 latach dokonał niewiarygodnego skoku cywilizacyjnego. Po ulicach jeżdżą głównie auta elektryczne chińskich marek, architektura przypomina miasta przyszłości, a system płatności Alipay zastąpił gotówkę i karty.
Transport zorganizowany jest przez aplikację Didi, chiński odpowiednik Ubera. Jedzenie to ogromna różnorodność – kurczak na dziesiątki sposobów, ostre zupy, makarony i wołowina. Na ulicach nie widać zwierząt, a kuchnia bardzo różni się od europejskiej.
Wciąż czuć tam system komunistyczny – częste kontrole, legitymowanie w metrze i atrakcjach turystycznych, ale też ogromny porządek i dbałość o dziedzictwo.
Największy szok kulturowy przeżyłem w Świątyni Lamy – miejscu, które zaskakująco łączyło elementy bliskie chrześcijaństwu z odmiennymi rytuałami – jak palenie kadzideł, czczenie wojowników i smoków symbolizujących siłę i ochronę.

Na zdj. Stadion Narodowy w Pekinie, fot. M. Strupiński
Kadry z podróży do Chinach, fot. M. Strupiński
Zakończenie – lekcja świata
Więcej o Chinach będzie można zobaczyć wkrótce w moim dokumencie:
„Chiny – szok kulturowy. Moja droga na Mistrzostwa Świata” na YouTube.
Nie lubię zostawiać spraw niedokończonych, więc wierzę, że jeszcze tam wrócę – silniejszy i z nowymi celami. Gotowy na rewanż. Chiny były dla mnie nie tylko sportową przygodą, ale też lekcją pokory, odwagi i otwartości. To był mój 40. odwiedzony kraj, dzięki czemu symbolicznie dogoniłem moją inspirację – Marco Polo, który również dotarł do Chin, na dwór cesarza. Dla mnie ta podróż była nie tylko startem w zawodach. To była droga przez kontynenty, kultury i własne granice.
Tekst: Mateusz Strupiński
Mistrz i Wicemistrz Europy OCR 400 m (Elite), finalista Ninja Warrior, sportowiec Giżycka, reprezentant Polski na Mistrzostwach Świata UIPM Pekin 2025.